Przegląd tematu |
Wysłany: Nie 22:35, 02 Wrz 2007 Temat postu: | |
bunt jest jak masturbacja każdy ma z tym jakieś przejścia i każdy prędzej czy później (po czterdziestce) się do tego przyzna. |
Wysłany: Nie 21:56, 02 Wrz 2007 Temat postu: | |
no więc przestań po prostu ciagle pisac w tonie fochowatym o tym jak mało Cię wszystko obchodzi itp.
mnie na przykład mało obchodzi że Ciebie mało obchodzi i jakiego to Ty nie masz dzisiaj focha, nie mam ochoty o tym w kółko czytać, więc po prostu nie pisz, ok? tym bardziej ze moze np. grzesiu wcale nie miał na myśli Ciebie, nie jesteś pępkiem świata więc się tak moze od razu nie unoś. |
Wysłany: Nie 21:47, 02 Wrz 2007 Temat postu: | |
Nie wiesz jak jest wiec sie przestan wtracać... mam dosyc ustawiania... jakies ubezwłasnowolnienie i robienie wszystkiego pod dyktando innych... Miałam ochote to sie fochowałam teraz tez mam ochote i tez bede sie fochowac czy to wygląda w Twoich oczach jak foch jakiegos gówniarza czy demostracja czegokolwiek czy co tam jeszcze... Mało mnie to obchodzi co sądzą w takim razie inni skoro innych mało obchodzi to co sądzę ja! Nie podobało mi sie to miałam zły humor... A może mi ktoś z rodziny umarł? Nikogo nie obchodzi dlaczego mój stosunek był taki a nie inny... I bardzo dobrze... i mnie mało obchodzi w takim razie jak to wpłynęło na innych... |
Wysłany: Nie 20:51, 02 Wrz 2007 Temat postu: | |
no ale może nie nadymaj się tak od razu? najlepiej strzelić focha co tylko potwierdza opinie grzesia o wiecznych humorach coponiektórych
POZA TYM Twój post wcale nie wygląda na ironiczny, ale na szczera skruchę właśnie, tym bardziej bez sensu wypada teraz Twoje fochanie cha cha! |
Wysłany: Sob 13:26, 01 Wrz 2007 Temat postu: | |
weźcie się ode mnie odczepcie... bedę robiła to, co bede chciała... Więc może Gościu powiedz kim jesteś? Poza tym mój wczesniejszy post był ironią... brak mi słów a Tobie Gościu odwagi... |
Wysłany: Sob 12:08, 01 Wrz 2007 Temat postu: | |
hm... tylko żeby to nie były puste słowa... |
Wysłany: Pią 14:52, 31 Sie 2007 Temat postu: | |
dobrze Grzesiu wyrażam skruchę, obiecuje poprawę i proszę o wybaczenie... |
Wysłany: Śro 10:55, 29 Sie 2007 Temat postu: | |
Jednak wróćmy do tematu... Mianowicie wg. mnie nasze wewnętrzne sprawy się poprawiły. Poprawiły się, ale nie w samym znaczeniu słowa "poprawiać". Jest trochę lepiej, ale też nie jest za dobrze. Przekonałem sie o tym na Zlocie w Kielcach. Wyciągnąłem jeden wniosek. Niektórzy z naszej drużyny szybko nudzą sie sobą i innymi, poczym wywołują wielkie fochy (ale nie ogromne) by zwrócić na siebie uwagę. Ludzie, czyli harcerze!! Nie psujcie dobrego humoru innym, pokazując, że sami macie zły humor. I co z tego? Zawsze jest tak samo... |
Wysłany: Śro 0:44, 14 Mar 2007 Temat postu: | |
ja pamiętam, że za naszych staruchów czasów jednym z największych problemów węwnątrz zhp było istnienie drużyn tzw. survivalowych, gdzie i dziewuchy i chłopaki mieli tylko góry mundurowe a dół to było moro, koniecznie moro a nie zwykłe zielone czy czarne bojówki, mieli własną czasem bardzo oryginalną symbolikę drużyny, chodzili obwieszeni bagnetami - a zajmowali się głównie szeroko pojętymi działaniami w terenie z bardzo małą ilością typowej metodyki harcerskiej.
władze zhp nazywały takie drużyny "militarna zabawą w harcerstwo", albo wręcz "pod przykrywką harcerstwa" i wydawały różne odezwy żeby ukrócić takie postępowanie. (tym bardziej, że wysyp survivalowców miał miejsce stosunkowo w tym samym czasie co oddzielenie się zhr, i zhp bało się chyba kolejnych argumentów potwierdzających fakt, że w zhp dochodzi do niekontrolowanych i szkodliwych dla całego związku działań), ja to tak przynajmniej widziałam i tak to rozumiałam. pamięta może ktoś taki fakt z gniezna - tuż koło naszych zamojskich namiotów dziesiątek mieli rozbity podobóz tacy właśnie survivalowcy z hufca lublin, chodzili praktycznie tylko w moro + zwykła koszulka, laski czerwone rozpuszczone włosy? i każdy z nich miał swój mały namiotek, zielone igloo (niektórzy spali w nich parami po dwoje co gorsza eheheh)? było kilkanascie takich namiotków. łazili z nosami zadartmi do góry, jaką to oni są "lepszą" drużyną bo tacy indywidualni itp. i z nikim z nas nie byli łaskawi gadać....... i każdy się zastanawiał - co tacy właściwie robia na międzynarodowym zlocie zhp..? o tak mniej więcej wyglądali: http://js-jp.zhp.pl/component/option,com_zoom/Itemid,68/page,view/catid,1/key,11/hit,1/ nawet na apelach nie mili mundurów, za co dostawali bęcki. a taka np. 30-tka hrubieszowska sobie mogła, bo oni byli "straży granicznej" w nazwie drużyny i to im dawało jakąś "furtkę" do tego typu wyglądu i działań, np. jako drużyna jeździli na zawody spadochronowe, zawody strzeleckie, na specjalne biegi przełajowe, i różne imprezy survivalowe itp. ale jednocześnie wszystko to się odbywało w duchu jak najbardziej zethapowskim. i szanowali mundur, przywiązywali do niego oczywistą powagę, mimo że nosili do niego te nieszczęsne spodnie moro! [tak a propos trzydziestki - sylwek borkowski [kultowy drużynowy] poszedł do wojska do marynarki wojennej i został, obecnie dosłużył się wysokiego stopnia porucznika marynarki http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:POL_PMW_pagon1_porucznik_marynarki.svg we wrześniu się ożenił waży 3 razy tyle co za młodu hehehe, ale jest bardzo szczęśliwy. mniej więcej tak wyglądał na swoim ślubie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Podporucznik_marynarki-s%C5%82u%C5%BCbowy.PNG jestem pewna, że bez zhp nigdy by nie zaszedł tak daleko jak zaszedł, tym bardziej że pamiętam sama, jak jako bardzo młody chłopak narzekał, że nigdy nie uda mu się spełnić swoich marzeń odnośnie tego żeby pływać, że się nie nadaje, nie wierzył w swoje możliwości, był bardzo zamkniety w sobie... a tu proszę! |
Wysłany: Wto 19:03, 13 Mar 2007 Temat postu: | |
ZHP na pewno nie różni się od ZHR w ten sposób. Tamto to jakaś patologia jest. W ZHR drużynowym można zostać dopiero w wieku 18 lat! (p.o. drużynowego w wieku lat 17).
A dziwactwa znajdą się wszędzie. W ZHP jest ich nawet więcej bo jest duzo większy. |
Wysłany: Wto 18:27, 13 Mar 2007 Temat postu: | |
to co napisalas cwiklak na poprzedniej stronie jest naprawde przerazajace.jesli naprawde tak jest to o sory ja nie mam słów....pozatym nie wiedzilam ze AŻ tak sie rozni ZHP od ZHRu....cóż nie wdaje sie w dyskusje |
Wysłany: Wto 8:22, 13 Mar 2007 Temat postu: | |
Uważam, że ZHP nie ma nawracać, a wychowanie duchowe skłaniac wychowanków do refleksji nad sobą, poglądami, do szukania wartości.
Są ateiści bardzo rozwinięci duchowo i katolicy bardzo płytcy w tej sferze. Dla osób religijnych źródłem wartości jest religia, wtedy wychowanie duchowe będzie bliskie religijnemu. Na pewno nie powinno byc jednak zaganianiem do kościoła. Oni powinni chcieć tam iść. Jest to chyba jedno z najtrudniejszych zadań w pracy instruktorskiej i łatwo mi coś pisac jest o tym, ale kim ja jestem? I tak się namotałem... |
Wysłany: Wto 7:45, 13 Mar 2007 Temat postu: | |
hmmm... nie do końca rozumiem. wiec wg Ciebie kropla, czym sie róźni wychowanie duchowe od religijnego? |
Wysłany: Wto 0:44, 13 Mar 2007 Temat postu: | |
To i teraz jest podobno kapelan w Zamościu i z "Beznazwy" się brata:) I bardzo dobrze, o ile robi to umiejętnie i bez narzucania się (nie chcemy chyba nikogo zrażać). Ale na tle związku jest to chyba trochę pozytywny "wyskok". |
Wysłany: Wto 0:26, 13 Mar 2007 Temat postu: | |
to zależy, np. za "moich czasów" jak już wspominałam w innych tematach, istniała w zamojskicm hufcu super drużyna 63 "pieczybut" prowadzona przez księdza, a on jako ówczesny kapelan bardzo mobilizował pozostałe drużyny, robiliśmy (wspólnie ludzie ze wszystkich trzech drużyn) liturgię słowa na cotygodniową mszę harcerską, jeździliśmy na pielgrzymki harcerskie do częstochowy, ksiądz zaglądał na zbiórki pozostałych dwóch drużyn
i sporo rozmawialiśmy o wierze, podejsciu do różnych kwestii itp. wtedy tak bardzo nie kwiczało... |